Skip to content

Dwa kluczowe składniki dojrzałej kompetencji

Czemu czarodziejskie różdżki trenerów nie działają… 

 Jedną z moich największych bolączek trenerki było w swoim czasie poczucie, że wszystko to, co przekazuję na szkoleniach rozpływa się w eterze i polu świadomej niekompetencji w niedługim czasie po zakończeniu szkolenia. Co to znaczy? Krótko mówiąc: ja sobie gadu-gadu, opowiadam o technikach i modelach, bawimy się świetnie uczestnicząc w grach i symulacjach szkoleniowych, po czym uczestnik, rozpulchniony i napełniony po brzegi cenną wiedzą, wraca do swojej rzeczywistości i …starych nawyków.

 

Ach, jak boli to trenera! Cudownym jest, gdy taki uczestnik jakoś wraca i się chwali, że zastosował, sprawdził, przetestował, życie mu się odmieniło dzięki temu – trener wtedy dumnie pierś wypina i wzruszony myśli sobie „jam się do tego, nie chwaląc, przyczynił…” Ale bądźmy szczerzy: odsetek takich happy endów jest przerażająco niski.

Zdarza się, że ktoś wraca, żeby powiedzieć: to nie działa. Ciśnie się wtedy pytanie na ustach: a stosujesz te wszystkie techniki? Zazwyczaj się okazuje, że nie bardzo…

Zasada podstawowa jest taka: żeby jakakolwiek technika czy model pięciu, siedmiu lub dwunastu kroków zadziałał, trzeba ten model lub technikę stosować. Samo myślenie o niej lub wpatrywanie się w notatki zrobione na szkoleniu nie pomogą.

 

Aby przenieść jakąś umiejętność w pocie czoła wypracowaną podczas szkolenia na teren codzienności i doświadczyć jej zbawiennego działania, należy zastosować starą jak świat i wielokrotnie przeklinaną technikę doskonalenia zwaną DYSCYPLINĄ.

 

Ciary chodzą po niejednych plecach, gdy słowo to wyłania się na horyzoncie rozwoju osobistego. Towarzyszy mu obraz nudy, rutyny i wyczerpania. Albo u niektórych nawet cierpienia i bólu, wszak rózgę brzozową zwano kiedyś dyscypliną… Jak więc tak niemiłe skojarzenia mogą nas skłonić do stosowania dyscypliny w życiu codziennym, brr!

Prawdziwe znaczenie słowa dyscyplina wywodzi się od łacińskiego słowa disciplina i oznacza naukę lub przekazywanie instrukcji/informacji. Wywodzi się też z grupy słów, w których pojawiają się m.in. apostoł, uczeń czy nauczanie. I to jest właśnie sens prawdziwej dyscypliny. Nauka. W prawdziwej dyscyplinie chodzi o to, aby zdobyć lub przekazać wiedzę i tym samym podnieść kompetencje.

 

A więc można by pokusić się o prosty wzór:
umiejętność+ dyscyplina = kompetencja

 

Dyscyplinie towarzyszy systematyczność i wytrwałość. I tu leży źródło problemu. Bo aby umiejętność przerodziła się w trwałą kompetencję, musi zostać doprawiona właśnie konsekwencją i uporem w jej utrwalaniu, a to już często przekracza możliwości naszego oczekującego szybkich efektów umysłu. I nieważne czy prawdą jest, że mistrzostwo osiągamy po 10 tysiącach godzin treningu (jak twierdzi Malcolm Gladwell), czy nie (jak twierdzą jego przeciwnicy), wszyscy znamy starą prawdę „praktyka czyni mistrza”. W przypadku kompetencji liderskich śmiem twierdzić, że nauka trwa całe życie, więc przygotuj się na maraton…

A zatem jeśli naprawdę chcesz przenieść jakąś umiejętność na poziom trwałej kompetencji, nie licz na czarodziejską różdżkę trenera, bo takowa nie istnieje. Licz na własne przemyślane i dedykowane działanie. Zastanów się jak chcesz wdrażać tę umiejętność i co pomoże ci w jej utrwalaniu. Może potrzebujesz określić sobie mierzalny cel, żeby wiedzieć do czego dążysz. Może potrzebujesz wyznaczyć małe kroki, żeby nie udławić się całym słoniem. A może warto poszukać zewnętrznego wsparcia: mentora, buddy coacha, itp., który zmotywuje Cię w chwili zwątpienia.

Masz swoje sposoby na zaprzyjaźnianie się z dyscypliną? Podziel się koniecznie!