Skip to content

Foch

Jest piękny wiosenny poranek. Świeci słońce, ptaki śpiewają, jest piątek, a ty masz cudowny humor. Rozpromieniony pojawiasz się w pracy i witasz się ze wszystkimi z uśmiechem. Jedynie Zośka w kącie nic nie odpowiedziała. Nawet na ciebie nie spojrzała. Podchodzisz więc i mówisz: „Hej, Zosia, wszystko OK?”. Zosia odpowiada, nie podnosząc wzroku znad komputera: „Oczywiście”.

Znasz ten ton głosu. Podwyższony, nieco ironiczny, jakby z wyrzutem. Houston, we’ve got a problem! Foch na pokładzie! No to się doigrałeś! Pytanie brzmi, czy masz ochotę focha rozpracować od razu, czy jednak przeczekać. Każdy foch przecież kiedyś mija. Moja rada: odpowiedzieć „A, to super” i wrócić spokojnie do pracy. W międzyczasie obserwuj, czy masz do czynienia z regularnym fochem, czy jednak była to gorsza chwila albo foch dotyczył kogoś innego. Jeśli nie była to „gorsza chwila”, ale regularny foch, to trzeba wytoczyć cięższe działa.

Foch jest najczęściej zachowaniem z kategorii bierno-agresywnych. „Sfochowana” osoba „coś do ciebie ma”, to znaczy zrobiłeś albo powiedziałeś coś, co jej się nie spodobało. Ale czy nie można otwarcie powiedzieć: „Nie podoba mi się to, co zrobiłeś / powiedziałeś”? Czasami nie można. Powody bywają różne – często nie wiemy, jak coś wyrazić. Serio! Nikt nie rodzi się asertywny, tego się trzeba nauczyć i ćwiczyć! Czasami wiemy, jak coś powiedzieć, ale jest nam głupio albo wstyd, że się tak czujemy. Bywa, że wiemy, jak coś powiedzieć, ale czujemy, że nie wypada się odezwać. Innym razem wiemy, jak coś powiedzieć, ale wolimy ukarać partnera za to, że sam nie domyślił się, o co nam chodzi. Długo mogę tak wymieniać. Chodzi generalnie o to, że czyjeś zachowanie (albo jego brak) sprawiło nam przykrość, ale nie chcemy, nie możemy lub nie umiemy o tym mówić wprost. I tyle. Pytanie brzmi: co zrobić, gdy cierpimy z powodu tego, że ktoś ma na nas focha?

Na początek proponuję nazwać wprost to, co widzisz. Na przykład: „Zosiu, nie odzywasz się do mnie od rana. Czy coś się stało?”. I tutaj mogą paść różne odpowiedzi. Zosia może powiedzieć: „Nie, nic się nie stało”. Wtedy warto kontynuować: „Zosiu, może i nic się nie stało, ale nie odzywasz się do mnie od rana, a takie zachowanie zdarza się tylko wtedy, gdy jesteś na mnie zła. Jesteś na mnie o coś zła?”. Jeśli Zosia idzie w zaparte i powtarza: „Nic się nie stało”, ale minę ma „sfochowaną”, to można powiedzieć: „Jeśli nic się nie stało, to OK. Jeśli jednak zrobiłem albo powiedziałem coś, co cię uraziło, to wolałbym o tym usłyszeć wprost. Jeśli oczekujesz, że cię za coś przeproszę, to muszę wiedzieć za co”. Co się może najgorszego stać? Zosia może powiedzieć: „Powinieneś się domyślić”. Jeśli ten tekst czytają panie lub panowie, którym kiedykolwiek zdarzyło się coś takiego powiedzieć, to mam do was prośbę. Nie mówcie takich rzeczy! Serio oczekujecie, że inni ludzie będą się domyślali i czytali w waszych myślach, co się wam podoba, a co nie, co was smuci lub rani. Serio? Wracając do „sfochowanej” Zosi i jej zdania „powinieneś się domyślić” – proponuję powiedzieć wprost: „Zosiu, bardzo mi zależy na tym, żeby cię zrozumieć. Niestety nie czytam w twoich myślach. Nie domyślam się, jak się teraz czujesz. Dopóki mi nie powiesz, co się dzieje i czego ode mnie oczekujesz, to nie jestem w stanie nic z tym zrobić”. Jeśli Zosia po takim komunikacie otworzy się, to jest przestrzeń do dialogu. Jeśli Zosia dalej siedzi z fochem, to proponuję zakończyć rozmowę słowami: „Zosiu, widzę, że nie chcesz rozmawiać, trudno. Gdy będziesz na to gotowa, wiesz, gdzie mnie znaleźć”. Odradzam teksty w stylu: „Daj spokój, nie bądź dziecinna”. Doświadczenie pokazuje, że to tylko pogarsza sytuację. Czy można użyć wprost słowa „foch”, mówiąc np.: „Widzę, że masz focha”?  Można, zwłaszcza, że po takim zwrocie zwykle następuje odpowiedź: „Nie mam focha”. Ja wtedy zwykle pytam: „To jak mam nazwać to, że nie rozmawiasz ze mną cały dzień i prosisz, abym się domyślił dlaczego?”. Jeśli nie ty jesteś źródłem negatywnych emocji, to zwykle padnie tu: „To nie o ciebie chodzi”. OK, to już wiemy, że foch nie jest na ciebie i generalnie można temat odpuścić. Jeśli na ciebie, to reakcją jest zwykle ostentacyjne sapnięcie albo „otwarcie tematu”. Najważniejsze to focha wydobyć na światło dzienne. Gdy osoba w końcu powie ci, o co jej chodzi, co ją boli, o co ma do ciebie żal, to możecie wspólnie poszukać konstruktywnego rozwiązania. Dodatkowo zawsze zachęcam, by w takich sytuacjach umawiać się na przyszłość. Na przykład: „Zosiu, bardzo mi zależy, abyś następnym razem powiedziała mi wprost, jeśli jakieś moje zachowanie cię wkurzy, dobrze?”. Nie masz oczywiście pewności, że taka umowa poskutkuje, ale zawsze możesz do niej nawiązać, mówiąc: „Hej, umówiliśmy się, że nie będzie fochów. Proszę, powiedz mi, co cię gryzie?”.

Czy fochy da się wyeliminować? To oczywiście zależy od wielu czynników. Wiem jednak, że dzięki dojrzałej, otwartej i szczerej komunikacji można skutecznie zmniejszyć ich ilość.

Sylwia Królikowska
Prezes zarządu Van Dahlen Group Sp. z o.o. psycholog i trener biznesu, Superniania Liderów.