Skip to content

Im więcej odpowiedzialności bierzesz na siebie , tym mniej jest jej dla innych.

Przez ostatnich piętnaście lat chyba nie zdarzyło mi się poprowadzić szkolenia, w trakcie którego liderzy nie narzekaliby na pracowników, którzy nie biorą pełnej odpowiedzialności za swoje działania. Przejawy tego braku odpowiedzialności są różne – od klasycznego tłumaczenia „to nie ja, to nie moja wina” gdy rozmowa tyczy się błędu, aż po hasła „ale ja nie jestem tu od myślenia” gdy prosimy o kreatywne rozwiązania. Przyczyny tego braku odpowiedzialności są różne – od lęku przed konsekwencjami (co mnie złego spotka jeśli wezmę na siebie pełną odpowiedzialność?) po brak zaufania do samych siebie (czy ja na pewno dam radę?). W obu przypadkach kluczowa jest dojrzała i wspierająca postawa szefa.

Jeśli chodzi o pierwszą obawę (co złego mnie spotka jeśli przyznam się do błędu) to nie wystarczy werbalnie zachęcać pracowników do przyznawania się do błędów, trzeba przede wszystkim pokazać, że gdy błąd się pojawi to murem stoimy za pracownikiem. Zamiast bawić się w doktora CzaByło (CzaByło mi powiedzieć, CzaByło maila wysłać) lepiej powiedzieć „trudno, podziało się, zastanówmy się wspólnie co możemy z tym teraz zrobić i jaką lekcję z tego bierzemy?”. To co jest najważniejsze to to, żeby nie wchodzić w rolę rodzica który mówi „dobra, zawaliłeś, idź do swojego pokoju, ja to posprzątam” bo takie podejście niczego nie uczy pracownika. Jeśli my weźmiemy pełną odpowiedzialność za naprawę błędu pracownika, to on nie ma już czego wziąć (bo cała odpowiedzialność jest już na nas) a więc nie uczy się, że branie odpowiedzialności nie jest wcale takie straszne. Ponieważ ciemność znika gdy w nią wchodzimy, warto dawać pracownikom przestrzeń na doświadczanie także tych mniej przyjemnych emocji, po to by uczyli się, że mają w sobie wszystko co trzeba by sobie z nimi skutecznie radzić.

Ten wątek wiąże się z kolejną obawą pracowników czyli „czy ja sobie poradzę z tą odpowiedzialnością?”. Cóż, jeśli jako lider do tej pory cały czas brałeś na siebie pełną odpowiedzialność to faktycznie może się okazać, że Twoi współpracownicy nie mają do siebie samych zaufania. Jeśli zaś nie mają sami do siebie zaufania to nic dziwnego, że boją się wyzwań czy też doświadczania nieprzyjemnych emocji. Twoje branie za nich odpowiedzialności (np. mówienie co teraz powinniśmy zrobić) skutkuje tym, że zespół nie umie samodzielnie rozwiązywać problemów.

Jeśli więc jesteś liderem i Twoim wyzwaniem jest to, że współpracownicy nie biorą pełnej odpowiedzialności za swoje działania to zadaj sobie pytanie i uczciwie odpowiedz „czy na pewno daję im przestrzeń na branie odpowiedzialności? Czy może ponieważ jest to szybsze i łatwiejsze mówię im  co mają robić i naprawiam po nich błędy bo to wydaje mi się najefektywniejsze?”. Ja wiem, że być może sam zrobisz coś szybciej i lepiej, że może nie chce Ci się zachęcać zespołu do samodzielnego myślenia. Jeśli jednak będziesz brał całą odpowiedzialność za funkcjonowanie Waszego zespołu, to Twoi współpracownicy nie będą mieli jak się wykazać i udowodnić Ci, że również zależy im na zespole i całej firmie.

Sylwia Królikowska
Prezes zarządu Van Dahlen Group Sp. z o.o. psycholog i trener biznesu, Superniania Liderów.