Skip to content

Indie

Mówią, że wyślą i nie wysyłają? Przytakują, że rozumieją, a potem okazuje się, że nie zrozumieli? Pytają, jak ci minął weekend i jak się mają twoi rodzice, gdy jedyne, o czym ty jesteś w stanie w tym momencie myśleć to „targety” i „dedlajny”? Jeśli współpracujesz na co dzień z Indiami, możliwe, że podpiszesz się pod tymi „narzekaniami”. Hm… nawet obiema rękami powiadasz?

Współpraca i komunikacja zawsze niesie ze sobą wyzwania, wynikające z różnic między nami, z błędnych założeń i nieintencjonalnych nieporozumień. Jeśli dodamy do tego ograniczenia wynikające z komunikacji wyłącznie na odległość oraz różnice kulturowe – to mamy przepis na frustrację gotowy. Praktycznie każde prowadzone przeze mnie szkolenie dotyczące komunikacji z Indusami zaczyna się od długiej listy narzekań, trudności, znaków zapytania, trudnych emocji a nawet przykładów konfliktów.
 
Wiele z tych nieporozumień i frustracji da się uniknąć, jeśli:

  • zechcesz zobaczyć i zrozumieć, że często te sytuacje to kwestia międzykulturowych nieporozumień, a nie złych intencji którejkolwiek ze stron
  • uznasz, że zachowania w dużej mierze mogą być warunkowane głębokimi motywami kulturowymi: wartościami, przekonaniami
  • uświadomisz sobie, że wartości nie wartościujemy, to znaczy nie mamy prawa powiedzieć, że jedna kultura kieruje się lepszymi wartościami niż inna
  • lepiej poznasz kulturowe uwarunkowania specyficznych zachowań, z którymi masz na co dzień do czynienia

Co jest więc ważne dla lepszego zrozumienia uwarunkowań kulturowych twojego kolegi czy koleżanki z Indii?
 
Podstawą w kulturze Indii jest waga i wartość relacji. Tradycyjnie (i wciąż powszechnie, mimo dynamicznych zmian kulturowo-społecznych zachodzących obecnie w Indiach) to grupa jest podstawowym punktem odniesienia. Grupa definiuje tożsamość osoby. Grupa daje odpowiedź na pytanie „kim jestem?”. Grupa ustala priorytety w zakresie potrzeb, bo potrzeby grupy są ważniejsze niż indywidualne potrzeby danej osoby. Grupa zapewnia też praktycznie bezwarunkową ochronę i wsparcie w zamian za lojalność.
 
Przekłada się to bezpośrednio na preferowany styl komunikacji. Dwa podstawowe cele, dla których ludzie się ze sobą komunikują to wymiana informacji (cel informacyjny) oraz budowanie i potwierdzanie relacji (cel relacyjny). Każda kultura przykłada inną wagę do każdego z tych celów. W Indiach bardzo często to aspekt relacyjny komunikacji ma pierwszeństwo przed informacyjnym. Przykład? Mój kolega Pankaj, utalentowany grafik, którego kilkakrotnie prosiłam o pomoc przy drobnych projektach, nigdy nie powiedział mi wprost „nie bardzo rozumiem, o co prosisz” lub „tego się nie da zrobić”. Zawsze przystaje na moje nierealistyczne propozycje, a potem wysyła projekt znacznie odbiegający od moich oryginalnych pomysłów, dodając, że w trakcie pracy „pojawiło się kilka drobnych modyfikacji i czy mi to odpowiada”. Miałam kiedyś okazję w szczerej rozmowie go o to zapytać i wiecie co mi odpowiedział? „Tak, wiedziałem, że to się nie uda tak, jak to proponowałaś. Ale nie chciałem cię rozczarować…”. Podstawowym celem komunikacji w Indiach jest budowanie i podtrzymywanie harmonijnych relacji, często nawet kosztem celu, jakim jest sprawna wymiana informacji. Dlatego „tak” i zgadzanie się z rozmówcą, jest tu bardzo pożądane, natomiast, przez analogię, „nie” jest na czarnej liście. Odmowa wprost, powiedzenie, że coś jest niemożliwe, że się czegoś nie zrozumiało, że ktoś popełnił błąd- dla Indusa to „złe wieści” i zakomunikowanie tego wymaga specjalnej ostrożności. No właśnie – bo to, że Indusi rzadko mówią „nie”, nie znaczy, że go nie komunikują. Indie zalicza się do kultur preferujących tzw. komunikację wysokiego kontekstu – to znaczy, że informacja zawarta jest „poza słowami” – w języku ciała, w kontekście rozmowy, w tym co nie powiedziane lub zaledwie zasugerowane. Kluczowe w tej komunikacji jest pisanie i czytanie ”między wierszami” – to co dosłownie powiedziane, ma często małe lub wręcz zerowe znaczenie.
 
Na przykład, sam komunikat „Yes, I will do my best…” z dużym prawdopodobieństwem może oznaczać „Nie, niestety nie mogę tego zrobić”, a „It’s going to be difficult” to wiadomość, że to jest po prostu zupełnie nie możliwe do zrobienia. Sposobów na powiedzenie „nie” bez użycia tego słowa jest mnóstwo, sztukę odmowy nie wprost i odczytywania jej u innych Indusi ćwiczą od najmłodszych lat.
 
Moje rady dla ciebie, jeśli współpracujesz z Indusami, którzy preferują opisany powyżej styl komunikacji?

  1. Unikaj pytań zamkniętych.
    To znaczy takich, na które odpowiedź brzmi „tak” lub „nie”. („Is everything clear to you?”, „Can you send it by the end of the week?”). Z dużym prawdopodobieństwem bowiem usłyszysz po prostu relacyjne „tak” w odpowiedzi. Używaj jak najwięcej pytań otwartych (What…? Who…? When…?). Możesz też prosić rozmówcę o parafrazy i podsumowania, żeby upewnić się, że dobrze się zrozumieliście.
  2. Unikaj pytań sugerujących odpowiedź.
    Mówi się czasem, że Indusi zwykle mówią to, co rozmówca chce usłyszeć lub co im się wydaje, że rozmówca chce usłyszeć. Z punktu widzenia ich wartości absolutnie ma to sens. Żeby zwiększyć szansę na uzyskanie prawdziwej opinii Indusa, unikaj sugerowania mu z góry swoich oczekiwań i opinii („It should be ready by Friday, shouldn’t it?”, „It’s a good solution, isn’t it?”). A jeśli zamiast odpowiedzi usłyszysz odbicie piłeczki w formie „What do you think?”, to podkreśl raz jeszcze, że naprawdę zależy Ci na usłyszeniu najpierw jego/jej opinii.
  3. Otwórz się na „czytanie między wierszami”.
    Wiedząc, że samo „yes” nie zawsze oznacza zgodę (i dla Indusa to jest najczęsciej oczywiste), i że „nie” zwykle jest komunikowane bez użycia tego słowa wprost – słuchaj szerzej, zwróć uwagę, czy nie ma w komunikacie np. jakichś wskazówek sugerujących trudności („Oh, report XYZ…? Yes, we’re working extra hard on this one…”). W razie wątpliwości po prostu dopytuj, pytaniami otwartymi oczywiście.
  4. Inwestuj w budowanie relacji.
    Jeśli kolejny small talk na firmowym czacie wydaje Ci się zwykła stratą czasu, zwłaszcza, że nie dotyczy nawet wdzięcznego tematu pogody (tu sobie można chociaż wspólnie ponarzekać), ale dotyczy kwestii osobistych; rodzina, czas wolny, hobby to zaufaj mi. W przypadku współpracy z kulturami pro-relacyjnymi, jak Indie, to ważny krok, by przełamać wiele barier komunikacyjnych (np. w Indiach osobom bliższym łatwiej jest powiedzieć pewne rzeczy bardziej wprost) i zbudować podstawę do efektywniejszej współpracy. Dla „swoich” jest się skłonnym dużo więcej zrobić, poświęcić – osobiste relacje tu mocno motywują!

 
Zachęcam Cię do przetestowania powyższych wskazówek i zaobserwowania różnicy. Jestem ciekawa Twoich komentarzy. Życzę Ci wielu owocnych, wzbogacających i pouczających międzykulturowych doświadczeń. Bo jak powiedział kiedyś Jung „wszystko, co irytuje nas w innych może prowadzić do lepszego zrozumienia nas samych” 😉